Skip to content Skip to footer

Mężczyzna i emocje: jak przełamać odziedziczone schematy i radzić sobie z uczuciami

Mężczyzna i emocje w codziennym konflikcie

40-letni Piotr siedzi w milczeniu po kolejnej kłótni z żoną. Patrzy w podłogę, zaciska szczęki. W środku czuje wstyd i złość na siebie – chciałby coś powiedzieć, przytulić zapłakaną żonę, ale coś go powstrzymuje. W jego głowie odzywa się znajomy głos: „Nie mazgaj się jak baba, bądź twardy”. Więc Piotr milczy. Tak jak robił to jego ojciec. Tak jak on sam nauczył się robić wiele lat temu.

Wielu z nas – mężczyzn i kobiet – nosi na barkach niewidzialny bagaż rodzinny. To ciężar przekonań, emocji i ran przekazanych nam przez rodziców (a czasem i dziadków). Ten bagaż zamiast wspierać – przygniata. Nie zaczęło się od Ciebie. Jak mówi terapeuta Mark Wolynn, traumy i nierozwiązane problemy poprzednich pokoleń potrafią dosłownie przejść na następne generacje. 

Chodzimy więc z lękami, wstydem czy gniewem, których źródła nawet nie znamy – dziedziczymy je, choć nikt o nich głośno nie mówi a my nie mamy świadomości że pewne aspekty tego dziedzictwa kieruje naszym życiem.

Mężczyzna i emocje: ciężar nieswoich słów i odciętych uczuć

Mężczyźna i emocje: ciężar nieswoich słów i odciętych emocji.

Jednym z najcięższych elementów tego bagażu są słowa, które słyszeliśmy w dzieciństwie. Słowa rodziców rezonują potem w głowach dzieci – stają się wewnętrznym głosem, referenami, w które wierzymy, choć potrafi nas albo podnieść na duchu, albo podciąć nam skrzydła.

Jeśli jako chłopcu wpojono Ci, że okazywanie smutku to „słabość”, a płacz „nie przystoi mężczyźnie”, to prawdopodobnie nauczyłeś się chować łzy i tłumić wszystko, co „niemęskie”.

To była strategia przetrwania – bo jako dziecko bałeś się utracić miłość i akceptację rodzica, który sam miał problem z przyjęciem Twoich łez, bezradności, wachań nastroju, więc zacząłeś wypierać uczucia, by sprostać tym oczekiwaniom. Jak trafnie ujęła to Alice Miller, „jeśli dziecko czuje, że musi ryzykować utratę miłości rodzica, by poczuć swoje emocje, wtedy te emocje ukryje”. 

Problem w tym, że odcinając się od „negatywnych” emocji, odcinamy się w ogóle od siebie. Taki chłopiec wyrasta na mężczyznę, który niby wszystko znosi dzielnie… a tak naprawdę jest zamrożony w środku. Uczono go, że ma być silny, więc nie pozwala sobie na płacz, lęk czy bezradność. Tyle że emocje nie znikają od zakazu – one kumulują się głęboko. W końcu i tak znajdują ujście, często w bolesny sposób.
Psychoterapeuci obserwują, że mężczyźni nieświadomi swojego świata emocji doświadczają narastającego gniewu, lęków, depresji, problemów w relacjach i uciekają w niezdrowe nawyki. Badania potwierdzają zresztą, że sztywne trzymanie się stereotypu „chłopaki nie płaczą” ma poważne negatywne konsekwencje psychiczne i społeczne. Innymi słowy, za cenę pozornego męstwa bez słabości płacimy utratą emocjonalnego zdrowia.

Co gorsza, wielu mężczyzn nawet nie zdaje sobie sprawy, jaki ciężar noszą, bo przecież “tak zostali wychowani”. Często dopiero kryzys – rozpad związku, wypalenie, atak paniki, choroba – uświadamia, że coś jest nie tak. (Ciało zresztą prędzej czy później upomni się o prawdę – jak pisała Miller: „prawda o naszym dzieciństwie jest zapisana w ciele… i nie przestanie nas dręczyć, dopóki nie przestaniemy unikać tej prawdy”.

Jak rozpoznać ten bagaż?

Jak mężczyzna radzi sobie z emocjami, gdy nie zna ich źródeł

Oto kilka sygnałów:

  • Masz w głowie krytyczny głos rodzica – może słyszysz echa słów typu „do niczego się nie nadajesz”, „nie bądź beksą”, „znowu tylko narzekasz” .Ten głos włącza się automatycznie, gdy popełnisz błąd lub okażesz słabość.
     
  • W sytuacjach silnego stresu czy konfliktu zamykasz się w sobie albo wybuchasz, albo robisz awantury albo nie mówisz nic – choć w głębi pragniesz po prostu powiedzieć, co czujesz. To może być dawny mechanizm: zamiast okazać ból lub smutek, zamieniasz go w milczenie albo złość, bo inaczej nie umiesz.
     
  • Czujesz nieustanną presję, by „udowadniać swoją wartość” – w pracy, w rodzinie.
    Wszędzie najlepszym, zawsze posiadający racje, goniący za uznaniem innych – szczególnie kobiet. Jakbyś całe życie gonił za akceptacją… być może własnego ojca, matki? Niewyrażona potrzeba ich uznania wciąż siedzi na twoich barkach. A ty gonisz cel, który bez terapii może nigdy nie da Ci satysfakcji i poczucia spełnienia.
     
  • Unikasz pewnych emocji za wszelką cenę. Gdy robi się trudno, sięgasz po alkohol, włączasz od razu tryb żartów albo ucieczkę w telefon/siłownię/pracę – byle nie czuć tego, co niewygodne.

Co możesz z tym zrobić? Mężczyzna i emocje w praktyce

Co możesz z tym zrobić?

Przede wszystkim uświadomić sobie, że ten ciężar nie jest tak naprawdę Twój. To pierwszy krok: spróbuj gdy słyszysz ten wewnętrzny głos zauważyć, które schematy i przekonania naprawdę płyną z Ciebie, a które są „odziedziczone” lub nie są tak naprawdę Twoje tylko osób z twojego otoczenia.

Dodatkowo – zastanów się czy żyjesz według własnych wartości, czy według scenariusza napisanego przez czyjeś oczekiwania? Jeśli odkryjesz, że powielasz coś, co Ci nie służy – nazwij to. Pomoże Ci w tym spojrzenie w przeszłość rodziny: zrozumienie, skąd to się wzięło. Często samo uświadomienie „aha, to nie zaczęło się ode mnie – to historia mojego taty/mamy” przynosi ulgę.

Gdy znajdziemy to powiązanie, możemy wreszcie przerwać dany cykl i nie przekazywać go dalej – naszym dzieciom.

Dalej – pozwól sobie czuć. Brzmi banalnie, a dla wielu mężczyzn to rewolucja. Spróbuj następnym razem, gdy poczujesz ból, smutek, lęk – nie odpychać tego natychmiast. Usiądź z tym na chwilę. Weź parę głębokich oddechów. Zamiast mówić sobie „ogarnij się, nie przesadzaj”, spróbuj potraktować to uczucie jak ważną informację od życia. Bo tak właśnie jest – emocje to nie słabość, ale nasz wewnętrzny kompas, syganizator który pokazuje co się w nas dzieje. Sygnalizuje i pokazuje kierunek, że właśnie coś dla Ciebie ważnego się dzieje w danym momencie. A ty masz prawo to przeżyć. 

Paradoksalnie, uznanie własnej bezsilności czy zranienia wymaga wielkiej odwagi i siły. To jest właśnie esencja świadomej męskości: być silnym i czułym jednocześnie.
Nie musisz tej drogi przechodzić sam. Poszukaj miejsc, ludzi, organizacji czy przestrzeni gdzie można szczerze pogadać bez ocen – czy to terapia, krąg męski, czy rozmowa z zaufanym przyjacielem. Czasem wypowiedzenie na głos tego, co nosisz, już zdejmuje połowę ciężaru. I pamiętaj: masz w sobie możliwość i pokłady ukrytej mocy, by ten łańcuch przerwać.

To, co dostałeś w spadku, nie musi definiować reszty Twojego życia. Możesz zrzucić cudzy plecak i iść dalej po swojemu.

Kobiety i relacje: jak mężczyzna radzi sobie z emocjami w związku

Jaka jest rola kobiety? zrozumieć, wspierać – ale nie dźwigać za niego. 

A co, jeśli jesteś kobietą i widzisz, że Twój partner dźwiga taki rodzinny bagaż? Być może czujesz się emocjonalnie samotna przy kimś, kto fizycznie jest obok. Może masz wrażenie, że cała praca nad związkiem leży na Twoich barkach. On zamyka się w sobie, nie rozmawia o tym, co czuje – a Ty zastanawiasz się, czy to przypadkiem nie Twoja wina.

Przede wszystkim: nie jesteś w tym sama. Naprawdę wiele kobiet doświadcza podobnej frustracji. Widzisz, że ten ukochany mężczyzna nosi w sobie coś ciężkiego (wstyd, złość, smutek), czego nie umie nazwać – a to zatruwa Waszą relację. Paradoks polega na tym, że on najprawdopodobniej kocha Cię tak mocno, że boi się to okazać.

Brzmi dziwnie? Jeśli on od dziecka miał wpojone, że okazywanie uczuć to słabość, to teraz, gdy Ty domagasz się bliskości, on nie wie jakjej dać. Milczenie mężczyzny po kłótni nie musi oznaczać braku miłości – często oznacza starą ranę, której nikt go nie nauczył uleczyć. On nie chce Cię ranić swoim odcięciem; on po prostu nie umie inaczej (jeszcze).

Co możesz zrobić: po pierwsze – zadbać o siebie. Stawianie granic to nie egoizm. Powiedz mu szczerze, co czujesz, gdy on się zamyka (ból? tęsknotę? bezradność?) i czego potrzebujesz. Nie atakuj, ale też nie zamiataj problemu pod dywan. Masz prawo oczekiwać kontaktu. Jeśli on milczy dzień czy tydzień, jasno komunikuj, że taka cisza Cię rani. Nie chodzi o wywołanie w nim poczucia winy, tylko pokazanie, że relacja to dwie osoby – i Ty również liczysz się w tym równaniu.

Po drugie – nie bądź jego terapeutką ani „mamą”. Wiem, że z miłości chcesz mu ulżyć. Ale nie możesz przeżyć za niego tych emocji ani odrobić lekcji z przeszłości. To jego praca – decyzja, by poprosić o pomoc, zmierzyć się ze sobą. Ty możesz go wspierać, dać mu akceptację i zachętę, ale nie wyręczać. Jeśli próbujesz na siłę go „naprawić”, efekt może być odwrotny – on poczuje się jeszcze bardziej nieudolny albo osaczony. Zamiast tego, postaraj się być mostem, a nie ratownikiem. Mostem – czyli pokazać mu, że jesteś gotowa na prawdziwy kontakt, gdy on będzie gotów otworzyć się na pomoc.

Po trzecie – rozróżnij troskę od kontroli. Troska: „Martwię się o ciebie, widzę, że cierpisz – może poszukasz kogoś do rozmowy? Jestem z tobą.” Kontrola: „Musisz iść na terapię, bo inaczej nasza rodzina się rozpadnie i to będzie twoja wina.” Ta pierwsza postawa daje przestrzeń i wsparcie; ta druga – wywołuje bunt lub zamknięcie. Masz prawo pragnąć, by on się zmienił dla waszego wspólnego dobra, ale nie zmusisz go. Twoja intuicja może podpowiadać słusznie, że on potrzebuje pomocy, ale to musi być jego decyzja.

Na koniec, jeśli chodzi o wychowywanie synów: wiele kobiet martwi się, by ich syn nie powielił błędów swojego ojca lub dziadka. Tutaj kluczowa jest świadomość. Daj synowi przestrzeń na emocje – nie mów „chłopaki nie płaczą”, nie zawstydzaj go za wrażliwość. Ucz go nazywać to, co czuje, i że to jest OK. Pokaż mu też, jak wygląda szacunek do siebie i innych w wykonaniu dorosłego mężczyzny – jeśli brakuje mu takiego wzorca w ojcu, poszukaj pozytywnych męskich wzorców gdzie indziej (dziadek, wujek, trener, przyjaciel rodziny). Chłopiec uczy się miłości od matki, ale uczy się jak być mężczyzną od ojca… albo z braku ojca – z tego, co znajdzie wokół. Masz wpływ na to, co mu pokażesz. Najlepsze co możesz zrobić, to pracować równolegle nad sobą i swoimi granicami. Dzieci chłoną przykład bardziej niż słowa. Jeśli pokażesz synowi, że bycie mężczyzną oznacza bycie obecnym, czułym i odpowiedzialnym – jest szansa, że właśnie takim mężczyzną się stanie.

Puenta: mężczyzna i emocje — przełamać dziedzictwo

Niezależnie od tego, czy czyta to mężczyzna przytłoczony swoim bagażem, czy kobieta próbująca unieść ciężar za dwóch – przesłanie jest takie: można żyć inaczej, lżej. To, co nosimy, choć nie jest nasze, wpływa na całe nasze życie… dopóki nie zdecydujemy się tego zrzucić.

Świadoma męskość, o której wciąż tak mało w naszym społeczeństwie, polega właśnie na tym, by odzyskać siebie spod warstw cudzych nakazów i wstydu. To odwaga by stanąć oko w oko ze swoimi uczuciami i historią – bez ucieczek w pracę, nałogi czy agresję. Zamiast uciekać od prawdy o sobie, spotykasz się z nią z szacunkiem, mądrością i gotowością na zmianę. A wtedy ciężar zaczyna maleć.

Czy to łatwe? Nie. Czy warto? Tak. Bo gdy Ty uwalniasz się od nieswojego ciężaru, zyskujesz wolność by kochać naprawdę – z obecnością, czułością i poczuciem, że jesteś wystarczający taki, jaki jesteś.
Przerywasz sztafetę pokoleń dźwigających to samo brzemię. Nie zaczęło się od Ciebie, ale może na Tobie się skończyć.

Tego życzę Ci z całego serca.
Łukasz Owerczuk

____

Źródła i inspiracje:

  • Mark Wolynn, Nie zaczęło się od ciebie. Jak dziedziczona trauma wpływa na to, kim jesteśmy i jak zakończyć ten cykl
  • Shabaira Junaid, Przestań mówić chłopcom, że nie powinni płakać –
  • Miki Kashtan, Siła słów ojca –
  • Alice Miller, Dramat udanego dziecka
  • Alice Miller, Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii 

Dzisiejszymi decyzjami tworzysz swoje jutro

Zacznij już dziś!

Oceń artykuł
4.5/5

Zostaw komentarz